Fotoświry

Już pewnie o tym pisałem, ale jakoś ostatnimi czasy mój zapał do fotografii wzrósł. Znowu chce mi się wyjść z aparatem, obejrzeć tutorial czy posiedzieć w Lightroomie. Dodatkowym motywatorem jest grupa (prawie jak master mind) z dwoma mordeczkami, w której rozmawiamy o fotografii (w większości chyba o fotografii:)). Tego typu rozkimny i ciągłe podsycanie inspiracji jeszcze mocniej sprawiają, ze chce mi się coś tworzyć. Co ciekawe ostatnio wyzwaniem na grupie jest robienie zdjęć telefonem. O ile na początku byłem trochę do tego sceptycznie nastawiony, to odkryłem wiele zalet fotografii mobilne. Będą to pewnie banały, ale ta forma przecież świetnie się tu sprawdza. 🙂

Przede wszystkim dużą zaletą telefonu jest to, że ma się go zawsze przy sobie. Nie trzeba wybierać się z lustrzanką w teren, ładować osobnej baterii, pamiętać o karcie, a w „terenie” bawić się w zmiany obiektywów. Wszystko mamy w podręcznym urządzeniu. Są oczywiście ograniczenia, jak np. mniejsza rozpiętość ogniskowej niż w przypadku dwóch czy trzech obiektywów, ale tego typu bariery sprawiają, ze fotografuje się zdecydowanie bardziej kreatywnie.

Telefon jest też o tyle fajnym urządzeniem, że praktycznie nie zwraca uwagi. Ludzie nawet jak widzą, że robimy zdjęcia traktują nas obojętnie. Celowanie w kogoś dużym aparatem na pewno nie pozostałoby nie zauważone.

Ostatnią rzeczą, która w sumie najbardziej mnie zdziwiła, to jakość zdjęć. Zrobiłem kilka fotek w okolicach złotych godzin i kolory czy rozpiętość tonalna (czymkolwiek ona jest) okazały się świetne. Zdjęcia są oglądane tylko na telefonie, więc pewnie porównując je ze zdjęciami z lustra na dużym ekranie wyszły by pewne mankamenty, ale zupełnie nie o to chodzi. Zresztą większość zdjęć i tak jest wrzucane na Fb czy Instagrama i dalej oglądane na telefonach. Jak zacznę publikować na banerach, to będę mógł się martwić szczegółami. Na tę chwilę świetnie się bawię robiąc zdjęcia telefonem. Salut.